A
a

Kino

Krótka historia polskiego kina cz. II

Po sukcesie pierwszej edycji „Krótkiej historii polskiego kina” czas na część drugą. Zapraszamy na „Krótką historię polskiego kina część II.: twórcy osobni”.

Kontynuacja przeglądu zawiera wybitne dzieła stworzone przez twórców, którzy nie wpisywali się w wiodące nurty, często stronili od grup twórczych czy formacji artystycznych. Byli swoistymi wolnymi elektronami, których filmy posiadały pewien osobisty sznyt. Były nie do pomylenia z dziełami kogokolwiek innego, autorskie, osobne. Tacy twórcy i twórczynie, często działający na marginesie i podążający własnymi ścieżkami, po latach zyskiwali status wizjonerów. I faktycznie pchali polskie kino na nowe, niezbadane ścieżki. Ich filmy, mimo, że często nie dające się prosto zaszufladkować, nieoczywiste i zaskakujące, nadal olśniewają świeżością formy i prawdziwie autorskim wymiarem. W przeglądzie znalazły się zarówno odważne eksperymenty formalne jak i nieoczywiste filmy gatunkowe. Dzieła kultowe i zapomniane arcydzieła. Ale przede wszystkim filmy, które, także dzięki wspaniałej cyfrowej rekonstrukcji, nadają się idealnie do ponownego odkrycia w kinach.

Tytuły:

  1. LUTYOstatni dzień lata, reż. Tadeusz Konwicki 1958
  2. MARZEC Nóż w wodzie, reż. Roman Polański 1962
  3. KWIECIEŃ Ręce do góry, reż. Jerzy Skolimowski 1967
  4. MAJ – Słońce wschodzi raz na dzień, reż. Henryk Kluba 1967
  5. CZERWIECTrzecia część nocy, reż. Andrzej Żuławski 1971
  6. LIPIECNa wylot, reż. Grzegorz Królikiewicz, 1972
  7. SIERPIEŃRejs, reż. Marek Piwowski, 1970
  8. WRZESIEŃKonopielka, reż. Witold Leszczyński 1982
  9. PAŹDZIERNIKKrzyk, reż. Barbara Sass 1983
  10. LISTOPADO-bi O-ba. Koniec cywilizacji, reż. Piotr Szulkin 1984

 

Organizator przeglądu: Stowarzyszenie Kin Studyjnych

Kurator przeglądu: Tomasz Kolankiewicz

Partnerzy: WFDiF, DI Factory

Przegląd współfinansowany ze środków Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej

 

Ostatni dzień lata,

reż. Tadeusz Konwicki, 1958

czas trwania: 59’

Ona (I. Laskowska) i on (J. Machulski) spotykają się na nadmorskiej plaży. Kobieta jest dojrzalsza, ale zarazem ostrożniejsza. To jej ostatni dzień nad morzem. Mężczyzna jest młody, wrażliwy, szuka jej bliskości. Ona mocno stąpa po ziemi, on wydaje się nie z tego świata. Przelatujące nad nimi odrzutowce przypominają grozę wojny. Na plaży nie ma nikogo. Bohaterowie w ciągu 6 godzin przybliżają się do siebie i oddalają, co mistrzowsko podkreśla kompozycja ujęć i proporcje sylwetek w kadrach. Historia, której nie da się opowiedzieć, bo cała jest nastrojem zapisanym w ruchomych obrazach. Debiut Tadeusza Konwickiego, pisarza był pierwszym polskim filmem nowofalowym, powstałym równolegle do francuskiej Nouvelle Vague. Konwicki jako kierownik literacki Zespołu Filmowego KADR zdobył się na eksperyment na marginesie swoich obowiązków, z minimalną ekipą i mikrobudżetem. Zaangażował rodzinę Laskowskich: Jana – operatora, Jerzego – kierownika produkcji, Irenę – aktorkę, a nawet ich matkę. Muzykę podał Adam Pawlikowski, aktor meloman, pamiętny Andrzej z „Popiołu i diamentu”. Reżyser osiągnął tak ciekawe rezultaty, że kontynuował karierę filmową w wybitnej formie kina autorskiego. Film zdobył Grand Prix na festiwalu filmów eksperymentalnych w Wenecji i na EXPO ’58 w Brukseli.

Nóż w wodzie, 9.03(sobota) godz. 17.00

reż. Roman Polański, 1962

czas trwania: 90’

Dramat psychologiczny rozgrywający się między trzema osobami w pozasezonowym pejzażu mazurskich jezior.

Znany dziennikarz sportowy Andrzej (Leon Niemczyk) jedzie z żoną Krystyną (Jolanta Umecka) na jednodniowy rejs jachtem, zabiera młodego autostopowicza (Zygmunt Malanowicz). Stara się olśnić chłopaka pozycją materialną, doświadczeniem życiowym, także żoną – zaprasza go na pokład jachtu. Na pozerstwo dziennikarza autostopowicz odpowiada postawą „młodego gniewnego”, ukrywając rozpaczliwą zazdrość i pragnienie posiadania takiego samochodu, jachtu, dziewczyny i… dużych pieniędzy.

 

Ręce do góry,

reż. Jerzy Skolimowski, 1967

czas trwania: 77’

Więcej o filmie:Prolog w kolorze wprowadza w okoliczności realizacji oryginalnego filmu „Ręce do góry”. Po trylogii z Andrzejem Leszczycem reżyser zdecydował się uczynić go jednym z bohaterów – piątki bohaterów, którzy spotykają się po latach na balu absolwentów akademii medycznej. Ich pseudonimy: Zastawa (J. Skolimowski), Opel Rekord (T. Łomnicki), Alfa (J.Szczerbic) i Romeo (A. Hanuszkiewicz), Wartburg (B. Kobiela) sygnalizują status materialny i korzyści czerpane z małej stabilizacji lat 60. Próbą dla ich charakterów okazała się afera z okresu studiów, kiedy w czynie społecznym przygotowali wielkoformatowy portret Stalina, przez przypadek z podwójną parą oczu. Zasadnicza część filmu – czarno-biała opowieść o przyjaciołach – powstała w 1967 roku, ale została zatrzymana przez cenzurę. W wyniku rozmów z urzędnikami Skolimowski podjął decyzję o emigracji. Powrócił do tego filmu, na zaproszenie władz kinematografii w okresie solidarnościowej odwilży i w 1981 roku dokręcił kolorowy prolog, w którym wyjaśnia swoją ówczesną sytuację i obecną kondycję. Ilustruje go zdjęciami z planu filmu „Fałszerstwo” (1981) Volkera Schlondorffa, w którym wystąpił jako aktor w roli fotoreportera w zrujnowanym wojną Bejrucie. Ponadto zdjęciami z Londynu, m.in. marszów poparcia dla Solidarności. Muzykę do filmu skomponował Krzysztof Komeda. Natomiast w prologu wykorzystano fragment Kosmogonii Krzysztofa Pendereckiego. Eseistyczne walory prologu budują też cytaty ze współczesnego polskiego malarstwa: Edwarda Dwurnika, Teresy Pągowskiej, Zdzisława Beksińskiego i inni.

Słońce wschodzi raz na dzień,

reż. Henryk Kluba, 1967

czas trwania: 91’

Haratyk (Franciszek Pieczka), charyzmatyczny góral wyrasta po wojnie na chłopskiego przywódcę w swej wsi w Beskidach. Za namową przybysza spoza regionu wyprawia się z grupą mieszkańców na Ziemie Odzyskane, by w regionie Śląska założyć chłopską osadę. Udaje mu się uzyskać pozwolenie na zajęcie ziemi, ale żadnej innej pomocy. Stosunki na wsi i uroczystości publiczne pokazują rywalizującą o chłopa dwuwładzę kościoła i partii. Trudem własnych rąk ludzie Haratyka budują wiejską szkołę, ceglarnię i tartak. Wtedy Urząd Bezpieczeństwa przypomina im o konieczności przekazania społecznej własności na rzecz ogółu. Chłopi buntują się, gdyż inaczej rozumieją głoszoną przez propagandę władzę ludu. Negocjuje z nimi lokalny sekretarz partyjny, były partyzant „Mały” (Marian Kociniak). Na znak protestu Haratyk pali tartak, przenosi się ze swoimi ludźmi do lasu i stawia zbrojny opór. Zdradza go wiejski buntownik Górniok (Ryszard Filipski) i oddaje w ręce UB. Po trzech latach Haratyk wychodzi z więzienia. W pierwotnej wersji zakończenia chłopski przywódca po wyjściu z więzienia, nierozpoznawany, skazany był na żebractwo. Reżyser zmuszony do pozytywnego rozwiązania konfliktu dokręcił drugie zakończenie, w którym bohater po odbyciu kary otrzymuje od partii drugą szansę. Ludowa ballada w reżyserii Henryka Kluby stanowi oryginalną interpretację filmu socrealistycznego o dojrzewaniu chłopstwa do ideologii socjalizmu. Chłopi samoorganizują się i bronią idei władzy ludu. Twórca dowartościowuje tę walkę mityczną oprawą plastyczną na wzór malarstwa naiwnego oraz muzyczną – pieśniami według kompozycji Zygmunta Koniecznego w wykonaniu chóru z Istebnej. Film budzi pozytywne skojarzenia ze sztuką Siergieja Paradżanowa, ormiańskiego autora filmowego, twórcy arcydzieła „Cienie zapomnianych przodków” (1965). Autorem scenariusza, dialogów i tekstów pieśni był Wiesław Dymny, aktor, pisarz i poeta, artysta „Piwnicy pod Baranami”. Jego współpraca scenariuszowa i scenograficzna z Klubą zaczęła się od robotniczej ballady „Chudy i inni” (1966) i zaowocowała jeszcze filmem „Pięć i pół bladego Józka” (1971).

Trzecia część nocy,

reż. Andrzej Żuławski, 1971

czas trwania: 103’

Michał (L. Teleszyński), młody mężczyzna, utraciwszy żonę i syna, zabitych na jego oczach, postanawia włączyć się w konspirację w okupowanym Lwowie. W czasie ucieczki przed Niemcami trafia przypadkowo do mieszkania kobiety. Helena (M. Braunek) łudząco przypomina jego żonę. Jej mąż został zatrzymany przez gestapo. Michał postanawia zdobyć środki utrzymania dla niej i dla dziecka. Jako karmiciel wszy w Instytucie Rudolfa Weigla, gdzie prowadzi się badania nad szczepionką na tyfus, otrzymuje dokumenty chroniące go przed wywózką i porcje żywności. W konspiracji przyjmuje pseudonim „Szary” i w gorączkowych halucynacjach próbuje wykonywać polecenia. Ma zamiar odbić męża Heleny z rąk gestapo. Brawurowy debiut Andrzeja Żuławskiego, pod opieką artystyczną Andrzeja Wajdy, nawiązywał do problematyki i stylu Szkoły Polskiej, a zarazem gwałtowanie ją przekraczał, eskalując okrucieństwo, chaos moralny, naturalistyczne obrazy. Żuławski wypracował wyrazisty, konwulsyjny język opowieści o szaleństwie moralnym wojny, jak gdyby był to czas nie tylko walki on przetrwanie, ale też wiarę w sens istnienia, w możliwość porozumienia z Bogiem. Wyrazicielem tych wątpliwości jest w filmie Marian (M. Grudziński), przyjaciel Michała. Apokaliptyczny klimat filmu wsparty jest na licznych cytatach z Apokalipsy św. Jana, ale też polskich romantyków („Ojciec zadżumionych” Juliusza Słowackiego). Fabuła odsyła do autobiograficznych doświadczeń z okresu okupacji Mirosława Żuławskiego, ojca reżysera, współscenarzysty filmu. W 1973 roku film zdobył nagrodę „Jantara” na Koszalińskim Festiwalu Debiutów Filmowych „Młodzi i Film” oraz Nagrodę im. Andrzeja Munka w PWSFTviT.

Na wylot,

reż. Grzegorz Królikiewicz, 1972

czas trwania: 71’

Punktem wyjścia była autentyczna historia małżeństwa Maliszów, z lat 30. międzywojnia. Para małżonków, niedostosowanych społecznie, żyła w nędzy i upokorzeniu, odrzucona przez bliskich i pracodawców. W desperacji zamordowali troje ludzi. Stali się bohaterami jednego z najgłośniejszych procesów sądowych. Reżyser zrekonstruował ich historię w formie poematu fabularnego, skoncentrowanego na znaczeniach emocjonalnych i efektach wizualno-dźwiękowych. Bohaterowie: Jan (Franciszek Trzeciak) i Maria (Anna Nieborowska) Maliszowie porozumiewają się spojrzeniami i półsłówkami. Dopiero na sali rozpraw wyjaśniają swoje motywacje i dają dowody autentycznej miłości. Maliszowie wyznają, że cierpią z powodu braku porozumienia z ludźmi i dotkliwego poczucia obcości. Każdy z nich z osobna bierze winę na siebie, próbując odciążyć małżonka. Debiut reżyserski Grzegorza Królikiewicza okazał się arcydziełem ekseprymentalnego filmu fabularnego. Porównywano go ze „Zbrodnią i karą” Fiodora Dostojewskiego i filmami Ingmara Bergmana. Stanowił praktyczną realizację teoretycznej koncepcji reżysera, by interpretacji podlegała też przestrzeń pozakadrowa. Styl wizualny, w zdjęciach Bogdana Dziworskiego, odsyła do źródeł kina: niemego, ekspresjonizmu, surrealizmu, ale też nowofalowego dokumentu. Niezwykłe operacje montażowe dotyczą również ścieżki dźwiękowej opracowanej przez Jerzego Wrońskiego, w tym wygłuszania i eksponowania szmerów oraz uszlachetnienia surowego materiału kompozycją muzyczną. Dzieło uhonorowane Nagrodą FIPRESCI na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Manheim (1973) oraz nagrodami w ramach Lubuskiego Lata Filmowego (1973): Złotym Gronem za reżyserię, nagrodą za pierwszoplanową rolę męska dla Franciszka Trzeciaka oraz nagrodą za muzykę dla Henryka Kuźniaka i Janusza Hajduna.

Rejs,

reż. Marek Piwowski, 1970

czas trwania: 66’

Zwykła wycieczka po Wiśle zamienia się w szopkę ku czci kapitana. Obywatele nie potrafią już odpoczywać prywatnie i bez programu. Kaowiec nie grzeszy inteligencją, a mimo to mnożą się pomysły: święto kapitana, bal maskowy, quiz z wiedzy ogólnej, zbiorowa gimnastyka, gra w salonowca. Film był debiutem fabularnym Marka Piwowskiego, który w latach 60. zasłynął znakomitymi filmami dokumentalnymi ukazującymi w krzywym zwierciadle realia naszej małej stabilizacji. W przypadku „Rejsu” trudno utożsamić film jedynie z nazwiskiem reżysera, bowiem na planie panowała atmosfera improwizacji i wiele twórczego wkładu wnieśli współpracownicy i goście. W tym gronie należy wyróżnić współscenarzystów: Janusza Głowackiego – prozaika i dramaturga i Jerzego Karaszkiewicza – artystę STS, Stanisława Tyma – artystę STS, dramaturga, Jerzego Dobrowolskiego – aktora i twórcę kabaretów „Koń” i „Owca”, Andrzeja Dobosza – krytyka literackiego. To właśnie w tej komedii narodził się legendarny duet aktorski Jana Himilsbacah i Zdzisława Maklakiewicza. „Rejs” osiągnął w Polsce status filmu kultowego, a dialogi weszły na trwałe do potocznej polszczyzny jako przykłady peerelowskiej nowomowy. I miejsce w ankiecie tygodnika „Polityka” w kategorii: Najciekawsze filmy polskie XX wieku świadczy o tym, że „Rejs” króluje nie tylko pośród polskim komedii, ale też ponad dramatami i innymi gatunkami.

Konopielka,

reż. Witold Leszczyński, 1982

czas trwania: 88’

Kaziuk (K. Majchrzak) żyje w zgodzie z naturą, tradycją i panem Bogiem. Przy boku ma żonę (A. Seniuk), ojca, syna, córkę, kobyłę, krowę, psa i kury. Do wsi Taplary przyjeżdża do pracy nauczycielka (J. Sienkiewicz) z miasta. Jej pojawienie się wprowadza niepokój, zapowiada zmiany, rozbija poczucie jedności z czasem wiecznym i jego legendami. Kaziukiem targają sprzeczne uczucia: bunt wobec nowoczesności i ciekawość, pogarda i pożądanie wobec panny Joli. Namawia chłopów do przekopania świętej górki, która kryje złotego konia. Nie znajdują skarbu. Ścina święte drzewo, które było mu bratem. Niespodziewanie dla mieszkańców staje się rzecznikiem postępu. Witold Leszczyński, reżyser zdobył uznanie wybitym debiutem fabularnym „Żywot Mateusza” (1967), zaskoczył nowofalową „Rewizją osobistą” (1972) zrealizowaną w duecie reżysersko-operatorskim z Andrzejem Kostenko. „Konopielka” jest adaptacją powieści Edwarda Redlińskiego (1973), pisarza z nurtu wiejskiego, współscenarzysty filmu. Pisarz współpracował z filmem polskim przy scenariuszach do filmów: „150 na godzinę” (1971), „Awans” (1974), „Szczęśliwego Nowego Jorku” (1997), „Requiem” (2001). Film Leszczyńskiego zdobył Srebrne Lwy Gdańskie (1983), główną nagrodę krytyków na festiwali w Haugesund, Złotą Laseczkę i Nagrodę Publiczności na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Komediowych w Vevey w Szwajcarii (1983).

Krzyk,

reż. Barbara Sass, 1983

czas trwania: 88’

Marianna (Dorota Stalińska), dziewczyna z marginesu zwana „Perełką” wychodzi z więzienia. Dostaje pracę w domu opieki społecznej dla starców. Odwiedza swój dom rodzinny na Pradze i koleżków. Matka (Iga Cembrzyńska) jest, jak zwykle, pijana w sztok, a koledzy namawiają ją do szybkiej kradzieży w sklepie monopolowym. Marianna próbuje szukać pomocy u swojej kuratorki, ale wydaje się, że kobieta sama ma problemy ze sobą i odsyła podopieczną. Dziewczyna zbliża się do pielęgniarza, Marka (Krzysztof Pieczyński). Okazuje się, że czekając na przydział ze spółdzielni, zdążył wybudować sobie barak. W domu opieki społecznej trwa kontrola, przedstawiciele Solidarności szukają beneficjentów partii. Podejrzenie pada na emeryta, który podlega Mariannie. Marek najwyraźniej ukrywa coś przed dziewczyną. „Perełka”, odepchnięta przez Marka i upokarzana przez Starego, jest u kresu wytrzymałości nerwowej. Dom opieki wypełni się jej krzykiem. Trzeci samodzielny film Barbary Sass, klasyczki kina kobiet w Polsce. Po wieloletniej pracy w charakterze drugiego reżysera, w latach osiemdziesiątych Sass wkroczyła z impetem na drogę samodzielnej kariery trzema filmami z Dorotą Stalińską w rolach głównych, których tematem były szanse i ryzyko związane z usamodzielnieniem się bohaterek. Po udanym debiucie „Bez miłości” i znakomitej „Debiutantce” obie artystki, Sass i Stalińska, w Krzyku osiągnęły mistrzostwo, docenione na festiwalach w San Sebastian – Nagroda CAALA i wyróżnienie CIDALC (1983), Gdyni – Nagroda za rolę kobiecą (1984), Koszalinie – Grand Prix „Wielki Jantar” i Nagroda za rolę kobiecą (1983). Wróciły do sukcesu „Krzyku” i analizy swojej współpracy w filmie „Historia niemoralna” (1990).

O-bi O-ba. Koniec cywilizacji,

reż. Piotr Szulkin, 1984

czas trwania: 86’

W wyniku wojny atomowej Ziemia nie nadaje się już do życia. Ludzkość schroniła się w betonowym schronie w oczekiwaniu na przybycie Arki, która przeniesie ich w bezpiecznie miejsce. Ocalała garstka Ziemian ulega degeneracji w wyniku strachu, głodu, choroby. Mit Arki, który utrzymuje ich przy życiu, a zarazem doprowadza do szaleństwa, jest efektem działań propagandowych rządu. Soft (J. Stuhr), funkcjonariusz służby bezpieczeństwa brał udział w przeprowadzeniu ocalałych do schronu, a teraz po roku wraz z nimi sięga dna egzystencji. Tymczasem sklepienie schronu grozi zawaleniem. Soft próbuje namówić Konstruktora do naprawy mechanizmu kopuły, która chroni przed radioaktywnym promieniowaniem. Kiedy kopuła pęka, tłum rzuca się w kierunku światła w przekonaniu, że wydarza się cud. Film science-fiction autorstwa Piotra Szulkina, który stanowi trzecią część postapokaliptycznej serii wraz z „Golemem”, „Wojną światów – następne stulecie”, „Ga, ga. Chwała bohaterom”. Fantastyczny kostium kryje nastrój beznadziei okresu stanu wojennego. W obsadzie aktorskiej ponownie Krystyna Janda (Gea), Marek Walczewski jako szef Softa, Mariusz Dmochowski jako milioner. Wśród znakomitych współtwórców filmu warto wymienić Witolda Sobocińskiego – autora „niebieskich” zdjęć i Jerzego Satanowskiego – autora muzyki. Na 10. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdańsku Andrzej Kowalczyk zdobył Nagrodę za Scenografię (1985).

 

Miejsca oznaczone literą N można zakupić w kasach biletowych Filharmonii Kaszubskiej (może być to w dniu wydarzenia). W celu rezerwacji miejsca prosimy o kontakt z Biurem Obsługi Widza.

Repertuar:

Krzyk - 20 października godz. 19:30